• .

    .

  • 1

kino

więcej / hold SHIFT key to load all load all

Norweskie migawki - wystawa fotografii Grzegorza Matoryna

216h to czas…

Czas w fotografii i w życiu jest ściśle ze sobą powiązany i zawiera w sobie szeroką wielowątkowość (narodziny i śmierć,  koniec i początek nowych kultur i cywilizacji, nauka i rozwój, degradacja i zanieczyszczenia, historia i przyszłość). Czas budzi często lęk  w swej nieuchronności przemijania.

Fotografia to jedyne medium, które potrafi nieruchome obrazy teraźniejszości przenosić w przyszłość. Jednocześnie pozostawiając świadectwo i obraz przeszłości dla współczesnych odbiorców fotografii (niezależnie od techniki jej powstania). Z upływem zaś czasu wartość obrazu przezeń jest weryfikowana i często „proste” przekazy nabierają nowych wartości.

Z drugiej strony powodem obecnej popularności fotografii jest w świadomości jej wielu autorów pozostawienie swoistego rodzaju podpisu „tu byłem”, śladu pozostawionego po sobie.

Jeżeli nasze życie przeliczymy na godziny i odejmiemy czas na sen, jedzenie i różne inne czynności dla życia niezbędne, to wydarzenie takie jak 216h stanowić może istotną część godzin minionych i tym bardziej nieznanego czasu przyszłego. Zdarza się też, że kilka godzin potrafi zmienić całe nasze życie.

Jeżeli Państwo nadal czytacie niniejszy tekst, już jest mi niezmiernie miło. Jeśli natomiast zechcecie poświęcić swój czas na obejrzenie fotografii oraz - mam nadzieję -  refleksję nad nimi, będzie to dla mnie potwierdzenie, że moje działanie nie tylko dla mnie ma jakiś sens…

 

Norwegia to miejsce…

... z pewnością niezwykłe. To przestrzeń i bardzo specyficzne światło. Norwegia przyciąga podróżników ostatnimi dziewiczymi terenami w Europie. Tutaj mieści się największy na kontynencie lodowiec, bezkresny płaskowyż oraz najdłuższy i najgłębszy fiord. Wyprawa na Północ to nie tylko podróż w przestrzeni, ale także w czasie.
W niezwykłym otoczeniu do dziś przetrwały arcydzieła sztuki wikingów, drewniane kościoły i osady. Z dala od ludzi żyją tu również trolle, nisse i huldry. Zadawałem sobie pytanie, czy przebywając tu zaledwie 216h, mogę zrobić wystawę fotografii na temat tak rozległego miejsca. Wielu fotografów przebywało w tym kraju o wiele dłużej i było
w miejscach, których nie odwiedziłem, widziało i sfotografowało zjawiska przyrodnicze, o których nawet mi się nie śniło.

Fotografie, które chcę Państwu przedstawić nie są zapisem krajoznawczym, nie opowiadają też o kraju - bo cóż można powiedzieć o kraju, w którym przebywało się przez 216 h. Są raczej podróżą autorską, a Ci, którzy znają moją fotografię, dostrzegą podobne spojrzenie na polskie Karkonosze,  Bolesławiec, Jelenią Górę, Lwówek i okolice J czy Wrocław.

Norwegia jest bardziej pretekstem do pokazania pewnego klimatu, refleksji nad czasem i przestrzenią. Swoistym dokumentem zarówno subiektywnego wyboru kadrów, jak odwiedzonych miejsc.

O fotografii…

Migawki z Norwegii - tytuł niezbyt oryginalny, ale z drugiej strony to właśnie migawka decyduje o zapisie obrazu fotograficznego, dozuje ilość światła i chce się powiedzieć, że też ilość emocji, ale te trudno jest precyzyjnie odmierzyć. 

Fotografia powinna nieść ze sobą emocje. Jak mawiał Donald McCullin „Fotografia nie jest związana z patrzeniem, lecz z czuciem. Jeżeli nie czujesz nic w tym, na co patrzysz, nigdy nie uda ci się sprawić, aby ludzie patrząc na twoje zdjęcia, cokolwiek odczuwali”

Poszukiwanie tych emocji ich dostrzeganie w otaczającym nas świecie jest jakby głównym powołaniem fotografa i chyba każdego twórcy.

Dla mnie największe emocje niosą góry (niekoniecznie te wysokie i popularne). Tam znajduję pewien rodzaj mojej osobistej przestrzeni i światła.  Lubię też miejsca pozornie brzydkie, które wywołują refleksję. Dla kogoś innego ciekawym tematem zdjęć będą  na przykład wyścigi konne, zawody sportowe, wschody słońca czy „śliczne” portrety. Nie neguję takich fotografii, wręcz przeciwnie, często podziwiam. Jednak we współczesnej masowej fotografii cyfrowej często brakuje zwyczajnie warsztatu i kompozycji , a media społecznościowe powodują pogoń za kiczem, gdyż to kicz w każdej dziedzinie sztuki jest najbardziej popularny i wzbudza najmniej kontrowersji.

Moim zdaniem to właśnie odbitka, wydruk, książka czy katalog są dobrym sposobem na oglądanie fotografii. To odbitka fotograficzna (również w formie wydruku) jest nowym przedmiotem zdolnym do samodzielnego bytu, a plik cyfrowy czy negatyw jest tylko półproduktem, który może ulec jeszcze wielu przekształceniom, zanim osiągnie finalny efekt. Pozostawianie fotografii tylko w obiegu cyfrowym często prowadzi do tego, że nawet sam autor nie wie, jak końcowy obraz powinien wyglądać. Ale to tylko mała dygresja. Bo jednak w fotografii najważniejsze jest to, aby zwyczajnie sprawiała radość zarówno jej twórcom, jak i odbiorcom. Niejednokrotnie nawet w tych miejscach, które powszechnie uznawane są za „brzydkie”, można zrobić wyśmienite zdjęcie. Wszystko zależy od tego, co chcesz z tym zrobić…

PS.

Ostatnio przeczytałem gdzieś takie stwierdzenie: „Fotografia jest szybsza od słów”, więc dość gadania! Zapraszam do obejrzenia fotografii.

Grzegorz Matoryn

 

 

link

link

GTranslate

Przełącznik języka

link

link kinonh.pl

link

link

link

centrum wiedzy

link

link

link

link