Wspomnienie

Pani Teresa Olszewska-Bancewicz nie żyje.

" .... można być szczęśliwym, że to wcale nie jest aż takie trudne, tylko niezwyczajne, i że szczęście to bukiet wprawiający w dezorientację." / Lars Cristensen/

               Poznałem Ją na którymś z bolesławieckich wernisaży, usiadłem obok niej i po krótkiej, zdawkowej wymianie grzeczności i chwili lekkiego zaskoczenia byłem pewien, że z tego woalu kobiecej oryginalności i nieodpartego uroku tak łatwo nie będę mógł się uwolnić. Po minucie już wiedziałem. że mieszka w Przejęsławiu i ma tam swoją autorską domową artystyczną galerię, po dwóch - że kocha tkaninę, ale też rysuje, maluje i ... kobieta renesansu o ujmującym uśmiechu - pomyślałem lekko zdezorientowany. Bo przecież ona zawsze kipiała energią i sprawiała wrażenie, jakby uczucie szczęścia było jej nierozłącznie przypisane. Opowiadała z przejęciem o swoich podróżach po świecie, jeżdżąc .... autostopem, zapraszała serdecznie do swojej ukochanej galerii w małym Przejęsławiu i cały czas uśmiechała się serdecznie ... Pani Teresa ...

               Ostatni raz spotkaliśmy się w jej "bokowskiej" pracowni. Poznała mnie i energicznie wzięła pod ramię, zarzucając gradem pytań o współpracę, przyszłe wystawy i .... czy będzie mogła wysłać prace na konkurs... Pani Teresa ....

               Taka zawsze dla mnie pozostanie - z "bukietem wprawiającym w dezorientację" i zakłopotanie znamionujące chwile ulotne i niezwykłe, kiedy zachłystujesz się, spotkawszy na swojej drodze kobietę niezwykłą, magnetyzującą swoją klasą i cudem tworzenia.

                Dziękuję Pani Tereso za tych kilka wspólnych chwil, dziękuję za piękną pracę i dar dzielenia się swoim talentem z Pani wiernymi „bokowskimi” uczniami.

                    Będę pamiętał ten Pani Cudowny Uśmiech, który tak wiele wyrażał.

                                                                             Kornel Filipowicz                

 

fot. Bernard Łętowski/Bolec.Info